sobota, 17 grudnia 2016

Pomysły na prezenty dla niej i dla niego




Jeśli jeszcze nie kupiliście prezentów to w ten weekend macie ostatnią szansę, aby coś zamówić przez internet. Jeśli wybieracie się do galerii handlowych to już wam współczuję. W czwartek wybrałam się na zakupy bo brakowało mi jeszcze kilku rzeczy i to co się działo w sklepach to jakaś masakra.... Np. w Pepco, kolejka była tak długa że ludzie ustawieni byli między półkami, aż do końca sklepu. Przysięgam, że stało tam jakieś 30-40 osób! Ja sprawę prezentów mam już prawie załatwioną. Czekam jeszcze tylko na jeden prezent który zamówiłam na allegro. Mam nadzieję, że paczka zdąży przyjść przed świętami. 

Jeśli nie wiecie jeszcze co kupić poniżej przedstawiam wam kilka sprawdzonych pomysłów, które sprawdzą się dla każdego. Są to proste i praktyczne prezenty, które na pewno przydadzą się osobom obdarowanym.




1. Etui na telefon - ten prezent sprawdzi się tylko wtedy kiedy znacie model jaki posiada osoba którą chcecie obdarować. Jeśli chcecie się upewnić co do modelu możecie podpytać taką osobę o jej telefon pod pretekstem chęci zakupu takiego samego modelu. :)

2. Szalik, czapka, rękawiczki - możecie kupić zestaw lub tylko jeden z tych elementów. W internecie jest teraz mnóstwo sklepów, które oferują ręcznie robione czapki, szaliki i rękawiczki. Poleca wam np. Sklep Gałgan lun Dear Deer.

3. Słuchawki - to będzie świetny prezent dla osoby która słucha dużo muzyki, audiobooków i podcastów. 

4. Zestaw kosmetyków - bardzo fajne zestawy możecie kupić teraz w Super-Pharm. Dodatkowo do Wigilii trwa promocji dzięki której za drugi zestaw zapłacicie 40 % mniej.

5. Paletka cieni do powiek - cienie w naturalnych kolorach przydadzą się każdej kobiecie i każdej będą pasować. Poszukajcie cieni, które nie tylko będą dobre jakościowo, ale będą również cieszyć oko swoim opakowaniem. Najpiękniejsze paletki dostaniecie od The Balm i Makeup Revolution. Te drugie możecie kupić w Hebe.

6. Piżamka - za sprawą instagrama oczarowały mnie piżamki firmy Bohomoos. Są piękne, dziewczęce i eleganckie. Znajdziecie je tutaj

7. Fajny kosmetyczny gadżet - czyli coś co będzie cieszyć głównie oczy i będzie fajnym małym gadżetem do torebki. W tej kategorii świetnie sprawdzą się kosmetyki EOS albo Tony Moly. Te drugie możecie już kupić w Sephorze - tutaj. Te słoiczki w kształcie pandy <3 cudo!




1. Rękawiczki, czapka, szalik - czyli tak jak w prezentach dla niej - zestaw lub jeden z elementów. W przypadków większości mężczyzn to będzie świetny prezent głównie dla tego, że sami pewnie by sobie nie kupili np. nowych rękawiczek. Przynajmniej mój chłopak nie ma nigdy takiej potrzeby, ale jak dostanie nowe to chętnie będzie nosił :D

2. Koszulka - ale nie taka zwykła. Pomyślcie, czy mężczyzna którego chcecie obdarować ma jakąś ulubioną drużynę piłkarską lub zespół. Koszulka na zdjęciu ma logo drużyny NBA - San Antonio Spurs.

3. Słuchawki - najlepiej bezprzewodowe.

4. Pasek do spodni - najlepiej czarny i skórzany.

5. Portfel - jak wyżej. :)

6. Perfumy lub zestaw kosmetyków - może mężczyzna którego chcecie obdarować ma brodę? Zestawy dla brodacza dostaniecie w sklepie BeardMan.

7. Skarpetki - genialne kolorowe skarpetki dostaniecie np. od Happy Socks - do kupienia w sklepie PanPablo.


To tyle na dzisiaj! 
Piszcie w komentarzach jakie wy kpiliście prezenty swoim bliskim.

Pozdrawiam,
Ania



czwartek, 15 grudnia 2016

10 powodów dla których warto jeść imbir

Imbir jest wam na pewno doskonale znany, ale czy wiecie, że to nie tylko aromatyczna przyprawa ale również naturalny sposób na wiele zdrowotnych dolegliwości?

Dzisiaj przedstawię wam 10 powodów dla których warto jeść imbir. 

Źródło zdjęcia

1. Ułatwia trawienie i przyspiesza metabolizm. Olejek zawarty w kłączu imbiru pobudza wydzielanie soku żołądkowego i śliny. Jest polecany przy odchudzaniu. Działa również rozkurczająco i pomaga na wzdęcia.

2. Łagodzi mdłości. Polecany jest kobietom w ciąży. Przeciwdziała wymiotom po narkozie i chemioterapii. Pomaga również osobom z chorobą lokomocyjną.

3. Polepsza krążenie krwi, dzięki czemu doskonale rozgrzewa organizm. Idealnie sprawdzi się jako dodatek do herbaty w zimowe wieczory.

4. Dba o jamę ustną. Działa odświeżająco i odkażająco. Leczy infekcje i bolące gardło.

5. Jeśli już jesteśmy przy bolącym gardle to warto wspomnieć też, że imbir leczy przeziębienie, a to dzięki temu, że zawiera substancję przeciwzapalne.

6. Łagodzi bóle miesiączkowe. Warto dodać go do potraw czy pić napar już wtedy kiedy zacznie się PMS.

7. Działa antynowotworowo. Zawiera przeciwutleniacze, które powodują rzadsze pojawianie się guzów.

8. Poprawia ukrwienie mózgu, dzięki czemu poprawia koncentrację.

9. Ma ochronny wpływ na żołądek. Zapobiega powstawaniu wrzodów.

10. Zmniejsza ilość i częstość ataków migreny.

Chyba nie muszę was dłużej przekonywać do imbiru?
Niesamowite, że jedna mała roślina może pomagać na tak wiele dolegliwości!
Ja dodaję posiekany lub starty imbir do potraw i codziennie piję napar z kawałków świeżego imbiru i cytryny. 

Zaczęłam go pić z powodu mdłości spowodowanych chorobą i sprawdził się świetnie, poza tym uwielbiam jego smak dlatego nie przestanę go jeść.
Za jakiś czas dam wam informację jakie zmiany zauważyłam po jego dłuższym stosowaniu.

UWAGA - Jeśli coś Ci dolega zanim zaczniesz spożywać imbir lepiej skonsultuj to ze swoim lekarzem. 

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Kobiecej natury nie oszukasz.... #blogmas


Dopadła i mnie....grypa żołądkowa. Nie jest fajnie.

Wyszłam dzisiaj wcześniej z pracy bo źle się czułam. Ledwo szłam do domu, kiedy moim oczom ukazał się napis: "Wyprzedaż - wszystko za pół ceny". Nie byłabym sobą gdybym przeszła obojętnie obok takiej witryny. Nie przeszkodziły mi nawet mdłości i ból brzucha. 
Dodam, że chodziło o buty. Kupiłam 4 pary....

Czasem po takich zakupach mam wyrzuty sumienia, ale tylko przez chwilę. Wychodzę z założenia, że lepiej sobie kupić coś na zapas wtedy kiedy jest taniej, niż później przepłacać kiedy naprawdę się tego potrzebuję.

Buty noszę zawsze do momentu, aż wyglądają tak, że wstyd w nich wyjść z domu, czyli do oporu. Nigdy nie mam takich sytuacji, że kupuję buty a potem w nich nie chodzę. No dobra może z tym nigdy trochę przesadziłam... Jedną taką parę mam. Ale zazwyczaj kupuję buty które mi się podobają, są czarne i klasyczne, tak żeby do wszystkiego pasowały i wtedy mam pewność, że będę je nosić. Jutro czeka mnie przegląd szafy. Pozbędę się kilku najbardziej zdezelowanych par i zastąpię je nowymi.

Muszę się trochę opamiętać i przestać kupować. Przy okazji szukania prezentów ogarnął mnie szał na kupowanie właściwie wszystkiego. Czekam na zamówienie z Shein i na 6 paczek z Aliexpress... :D
Biedny listonosz.

Do końca roku mam zamiar kupić jeszcze tylko sukienkę na Wigilię i dwa prezenty. I koniec!
Nic więcej. A w styczniu zrobię sobie post i w ogóle nic nie kupię. Wiem, że miałam nie robić postanowień noworocznych.... Więc niech to będzie postanowienie styczniowe.

Do czwartku czeka mnie praca w domu. Mam też zamiar ogarnąć w tym czasie kilka rzeczy związanych z blogiem. Bardzo bym chciała żeby udało mi się go rozwinąć i zyskać więcej czytelników. Więc jeśli tu jesteście to odezwijcie się! Będzie mi bardzo miło. :)

Cieszę się, że po wielu latach wróciłam do pisania. Już zapomniałam jak ogromną przyjemność mi to sprawia. Szukam jeszcze swojego stylu i tematów które będą dla was interesujące. Nie chcę się szufladkować i deklarować, że będzie to blog o jakiejś konkretnej tematyce. Na ten moment chcę pisać na różne tematy i zobaczyć w czym najlepiej będę się czuła. Pracuję już nad kilkoma tekstami i akcjami które niebawem się tu pojawią. Liczę, że moja przygoda z blogiem będzie trwała jak najdłużej. :)

Buziaki!

niedziela, 11 grudnia 2016

Kauteryzacja włosów - Serum Alfaparf Milano Semi di Lino - UWAGA Zdjęcia "przed" tylko dla ludzi o mocnych nerwach

Dzisiaj test ampułek z serum Alfaparf Milano Semi di Lino.

Są to ampułki które służą do zabiegu kauteryzacji włosów.
Kauteryzacja to profesjonalny zabieg głębokiej rekonstrukcji do włosów ekstremalnie zniszczonych i osłabionych. Termoaktywna formuła naprawia najgłębsze uszkodzenia, odbudowując strukturę wewnętrzną włosa. Pod pływem temperatury spaja włosy. Zawarty w nich miąższ bambusa w synergii z hydrolizatami białkowymi tworzy bazę rekonstrukcji włosa. Specjalny czynnik rekonstruujący strukturę aktywuje się w obecności ciepła a jednocześnie przywraca utracone proteiny. 
Sposób użycia:
Rozprowadzić produkt na umytych i osuszonych ręcznikiem włosach, wysuszyć, wyprostować prostownicą. Spłukać. Ponownie umyć włosy,
Produkt ten kupiłam tutaj. Aby je zamówić musicie zadzwonić pod podany na stronie numer telefonu i poprosić aby wam je wysłali.


W gratisie dostałam kilka próbek które na pewno przetestuję.




No to zaczynamy....

 UWAGA Zdjęcia "przed" tylko dla ludzi o mocnych nerwach.

1 zdjęcie - włosy po dwóch dniach noszenia w luźnym koku, potraktowane dwa razy suchym szamponem. Ostrzegałam....
2 zdjęcie - włosy po nałożeniu serum, wysuszeniu i wyprostowaniu prostownicą.
3 zdjęcie - włosy po kolejnym myciu, wysuszone suszarką.

Efekt nie powala.... Rekonstrukcją bym tego nie nazwała.... Ale spójrzcie na zdjęcie z lampą zaraz po myciu i wysuszeniu, bez prostowania.



Tutaj wyglądają całkiem nieźle.

Podsumowując:

Po nałożeniu serum ciężko wysuszyć włosy, są one bardzo lepkie i sztywne. Można porównać to do suszenia włosów po nałożeniu keratyny do trwałego prostowania. Prostowanie włosów pokrytych serum również nie należy do najprzyjemniejszych.
Tak jak pisałam wcześniej rekonstrukcją bym tego nie nazwała, jest efekt odżywienia włosów, ale jest on minimalny. Mam jeszcze 5 ampułek więc będę powtarzać zabieg, może po kilku razach efekt będzie lepszy.
Muszę zaznaczyć, że moje włosy są mocno zniszczone, dwukrotnie rozjaśniane i wysokoporowate.
Szukam produktu, który da mi natychmiastowy, widoczny efekt. Po tym produkcie spodziewałam się naprawdę dużo i niestety trochę się zawiodłam.
Na ten moment nie mogę go jeszcze polecić, ale dam wam znać jaki będzie efekt gdy powtórzę zabieg.

piątek, 9 grudnia 2016

Mam w domu szczury - reakcja znajomych i obcych ludzi...


Kiedy mówię, że mam w domu szczury, większość osób jest zaskoczona. Niektórzy reagują bardzo negatywnie i mówią mi, że jestem nienormalna. Niektóry są zaciekawieni i zaskoczeni, a jeszcze inni przerażeni. W umysłach niektórych osób te słodkie stworzonka uchodzą za potwory z wielkimi zębami i ostrymi pazurami oraz z trucizna w ogonie (serio, spotkałam się z taką opinią). Ludzie myślą, że szczury przenoszą choroby, śmierdzą, wszystko gryzą i w ogóle są straszne. Owszem, może dzikiego szczura żyjącego w piwnicy, polu czy na strychu można nazwać szkodnikiem. Jednak szczury hodowlane to jedne z najbardziej inteligentnych i słodkich zwierząt z jakimi się w życiu spotkałam. 

Jak to się zaczęło?
Kiedy byłam jeszcze na studiach moja przyjaciółka oznajmiła mi, że adoptowała szczury. Właściwie jej stadko to były same samiczki i było ich.... uwaga 7. Siedem szczurów to już tłok. Przez chwilę myślałam, że oszalała, potem zaakceptowałam ten fakt i cieszyłam się, gdy wysyłałam mi ich słodkie zdjęcia. Na początku tego roku zaczęło mi czegoś brakować. Od pół roku mieszkałam z moim chłopakiem. Kupiliśmy wszystko co było nam potrzebne, urządziliśmy się w mieszkaniu, ale czegoś było brak. Bardzo chciałam wtedy wziąć psa. Małego psiaka o którym zawsze marzyłam. Niestety praktycznie całe dnie spędzamy poza domem i piesek musiałby siedzie sam. Pomyślałam przez chwilę o szczurach i powiedziałam o tym mojej przyjaciółce. Zanim zdążyłam się dobrze zastanowić ona znalazła mi już dwa szczurki do adopcji. Samce, braciszki, małe 3 miesięczne kuleczki. Gdybym ich wtedy nie wzięła to skończyłyby jako karma dla węży. 

Początki nie były łatwe, bo ja po prostu się ich... bałam. Bałam się, że mnie ugryzą, bałam się też, że ja mogę za mocno je złapać i coś im zrobić. Bałam się, że uciekną, że coś pogryzą. Co chwile się myłam bo nie byłam pewna, czy na pewno na nic nie zachoruję z ich powodu. Te obawy wynikały oczywiście z mojej paranoi. Szybko się przyzwyczaiłam i dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez moich chłopaków.

Przedstawiam wam Tyma i Fredka. Timmy dostał imię po koszykarzu Timie Duncanie, a Fredek po moim ulubionym piosenkarzu Freddiem Mercury. Szczury są u nas od lutego, więc mają około roku.
Follow my blog with Bloglovin
Są cudowne. Potrafią poprawić mi humor w każdej chwili. Są niesamowicie zabawne i urocze. Kiedy śpią razem przytulone, zwinięte w kuleczkę są tak słodkie, że dostaję cukrzycy. :D

Jeśli zastanawiacie się nad małym zwierzątkiem wybierzcie szczury. Są niesamowicie inteligentne i bardzo przywiązują się do ludzi. Będziecie się z nimi bawić dużo lepiej niż z królikiem czy chomikiem. Pamiętajcie jednak, że są to zwierzęta bardzo wymagające. Musicie zapewnić im odpowiednio dużą klatkę, dobrej jakości pokarm i jakiś pellet do klatki, gdyż szczury nie powinny przebywać w trocinach ze względu na występujący w nich pył, który mógłby zaszkodzić ich słabym płuckom. Jeśli zdecydujecie się na szczury warto najpierw dołączyć do grupy na facebooku poświęconej tym zwierzakom. W plikach które się tam znajdują dowiecie się wszystkiego co trzeba wiedzieć zanim przyjmie się szczurki do domu. I najważniejsze - nie kupuj, adoptuj! Zwierzęta w sklepach zoologicznych przetrzymywane są w fatalnych warunkach, często są chore, a niesprzedane trafiają na pokarm dla węży. Pamiętajcie również, że szczury to zwierzęta stadne, dlatego nie możecie adoptować tylko jednego szczura, bo będzie on nieszczęśliwy. Jeśli szczury to co najmniej dwa i wyłącznie tej same płci. Po więcej informacji odsyłam do grupy Szczury (jest zamknięta wiec musicie dołączyć aby przeczytać treść). 


czwartek, 8 grudnia 2016

Mam dzisiaj pecha, micro parasolka i odżywka Joico K - PAK - HIT czy KIT? #blogmas

Witajcie Kochani ;)
Prześladuje mnie dzisiaj pech. Staram się o tym nie myśleć bo jak będę myśleć, że mam pecha to cały czas będę go miała. No ale jak tu kurde nie myśleć negatywnie jak na każdym kroku coś mi się psuje... Powiem tylko, że stłukłam dziś w pracy cały słoik kawy. Brawo ja. No dobra nie będę się dłużej dołować bo to nic nie da. Wypiję gorącą czekoladę i wezmę kąpiel z pianą. Jutro będzie lepszy dzień. :)
Wiecie, że już za dwa tygodnie dzień zacznie się wydłużać? Czyli jeszcze jakiś miesiąc i powinno być jeszcze widno jak będę wychodzić z pracy. Strasznie mnie to cieszy, bo teraz czuję się trochę jak wampir, który wychodzi na zewnątrz tylko po zmroku. Najgorsze jest to, że po wyjściu z pracy, kiedy mój dzień tak naprawdę dopiero się zaczyna, idę do sklepu, a Pani przy wyjściu mówi mi "dobranoc". No tak, ciemno jest to nic tylko iść spać. Po pracy można jeszcze bardzo dużo zrobić. Ale gdy widzę za oknem ciemność, a ludzi życzą mi dobrej nocy to serio mam ochotę wskoczyć pod kołdrę.
Chciałabym dzisiaj polecić wam fajny gadżet, który kupiłam spontanicznie w H&M. Stałam już przy kasie z sukienką, kiedy zauważyłam maleńkie parasoleczki w promocji za 10 zł. Musiałam ją kupić, bo wiedziałam, że to jedyna parasolka którą będę wstanie nosić zawsze w torebce. Zobaczymy jeszcze ile użyć przeżyje. Trochę się boję, że zdmuchnie ją pierwszy wiaterek. Zrobiłam zdjęcie z zeszytem i telefonem, żebyście mogli zobaczyć jakiej jest wielkości po złożeniu.



A tutaj rozłożona i lampki z Biedronki.


Za dyszkę to naprawdę fajny zakup. Zajmuje bardzo mało miejsca w torebce, a nigdy nie wiadomo kiedy może uratować was przed deszczem.
Na koniec kilka słów o odżywce którą ostatnio testuję. Jest to Joico K-PAK. Odżywkę kupiłam na allegro tutaj.Z wysyłką kosztowała ok 60 zł, także nie mało.Zobaczmy co nam obiecuje producent:

Polecana dla:
• Wszystkich typów włosów
• Klientów oczekujących natychmiastowej odbudowy zniszczonych włosów.
• Włosów zniszczonych obróbką termiczną, środkami chemicznymi i szkodliwymi wpływami środowiska, włosów zmęczonych, łamliwych i delikatnych

Właściwości:
• Głęboko nawilżająca odżywka odbudowująca strukturę włosów zniszczonych, pozbawionych blasku
• Lekka konsystencja nie obciążająca włosów
• Uzupełnia ubytki aminokwasów w strukturze włosa
• Nie wypłukuje koloru
• pH: 4.5 – 5.5

Odżywka w internecie opisywana jest jako "rekonstruktor włosów", dlatego miałam wobec niej bardzo duże oczekiwania. Niestety moich włosów nie odbudowała. Owszem ładnie je wygładziła i wyglądają na zdrowsze, ale rekonstrukcją bym tego nie nazwała. Jutro wrzucę wam zdjęcia włosów po jej użyciu. Minusem tej odżywki jest zdecydowanie jej cena, ale również konsystencja - odżywka jest dość wodnista przez co mało wydajna. Zauważyłam też, że efekt który daje nie jest długotrwały, jeśli choćby jeden raz jej nie użyjecie włosy nie wyglądają już tak dobrze.Nie skreślam jej na razie. Zużyję ją do końca, a potem kupię cały zestaw do rekonstrukcji. Taki jak tutaj.



Idą już do mnie dwa fajne produkty do włosów, które niebawem będą testować. Możecie więc spodziewać się niedługo recenzji. Muszę też zrobić zdjęcia swoich włosów, żeby później porównać efekty.

To tyle na dzisiaj!

Pozdrawiam,
Ania

środa, 7 grudnia 2016

Postanowienia przedświąteczne, olej lniany i ćwiczenia dla leniwej buły.. #blogmas

No dobra, jedno z moich przedświątecznych postanowień już znacie - pisanie bloga codziennie do Wigilii. Oprócz tego do końca roku zaplanowałam sobie jeszcze kilka innych celów. Dlaczego akurat teraz? Bo teraz nikt oprócz mnie tego nie robi, więc nie czuję ciśnienia :) Prawdziwy szał na postanowienia zacznie się oczywiście po Nowym Roku, jednak noworoczne postanowienia to nie dla mnie. Kiedy myślę sobie, że mam coś robić przez kolejne 365 dni to robi mi się słabo. Gdy spojrzę na swoje cele z poprzednich lat to widzę, że chyba żadnego z postanowień nie udało mi się do końca dotrzymać. Dlatego w tym roku daję sobie spokój. W zamian za to wymyśliłam sobie kilka postanowień przedświątecznych.

Pierwsze postanowienie to picie oleju lnianego. Olej lniany wyciskany na zimno z ziaren lnu jest doskonałym źródłem kwasów tłuszczowych omega-3. O jego zbawiennych dla zdrowia właściwościach dowiedziałam się z książki dr Ewy Dąbrowskiej i serii jej wykładów do których link wklejam wam TUTAJ i TUTAJ. Zachęcam was gorąco do zagłębienia się w ten temat, być może znajdziecie tam rozwiązanie na wasze problemy zdrowotne. Do rzeczy - olej lniany działa antynowotworowo, obniża poziom złego cholesterolu, chroni przed wieloma chorobami (również przed depresją!), reguluję gospodarkę hormonalną, zmniejsza ryzyko występowania alergii i stanów zapalnych i wiele wiele innych.... Ma również działania, które widać gołym okiem, mianowicie świetnie wpływa na skórę, włosy i paznokcie. Ogromnym minusem oleju lnianego jest niestety jego smak. Początkowo piłam go z łyżeczki, potem z kieliszka, za każdym razem musiałam go czymś popić lub zagryźć, mimo to miałam ciągle odruch wymiotny i często bolał mnie brzuch. Od kilku dni dodaje łyżkę oleju do serka wiejskiego, do tego dodaję pokrojoną rzodkiewkę i trochę przypraw i całość zjadam na śniadanie. W takiej formie jest zdecydowanie łatwiej go spożywać. Jeśli chcielibyście spróbować to możecie przygotować również pastę dr Budwig:

"Miksujemy przez 5 minut 6–8 łyżek oleju lnianego z 12,5 dag twarożku oraz małym kubkiem jogurtu naturalnego. Doprawiamy miodem lub pieprzem zwykłym bądź cayenne. Pastą na słodko można polewać owoce, kisiel, należy ją jeść z utartym jabłkiem lub muesli. Przyprawioną na ostro można polewać sałatki, jeść z ziemniakami lub kaszą gryczaną. Pacjent powinien zjadać codziennie 6–8 łyżek pasty." 

Po więcej informacji odsyłam tu. Oraz do wykładów i książek dr Ewy Dąbrowskiej.
UWAGA! Pamiętajcie, że olej lniany który chcecie pić musi być kupiony w aptece, powinien on być przetrzymywany w lodówce przez cały czas od momentu wyprodukowania, aż do momentu zakupu. W domu również trzymajcie go w lodówce. Olej ze sklepu nie nadaje się do picia.

Kolejnym moim postanowieniem są codzienne ćwiczenia.To jest bardzo ciężkie wyzwanie ponieważ jestem niesamowicie leniwą bułą :D Po powrocie z pracy najbardziej lubię usiąść przy komputerze, najlepiej z kawą i ciastkiem. Dlatego też to zadanie jest dla mnie szczególnie trudne. No ale nic... muszę się jakoś zmobilizować. Obiecałam sobie, że jeśli nie uda mi się ćwiczyć przez te 20 dni, aż do Wigilii codziennie to od stycznia zapiszę się na siłownie. Wśród ludzi będzie mi głupio się obijać ;p 

Jeśli już mówimy o ćwiczeniach to chciałbym wam gorąco polecić kanał na youtube który nazywa się  FitnesBlender. Ćwiczenia są dość proste, ale jednocześnie zróżnicowane dzięki czemu nie nudzą się szybko (a ja nudzę się bardzo szybko :D). Największą zaletą tych treningów jest to, że są krótkie.  minut ćwiczeń to dla mnie maksimum czasu który jestem w stanie poświęcić na trening.Szczególnie polecam wam te dwa filmy z ćwiczeniami LINK LINK.

Podsumowując moje cele na grudzień:
- codzienne pisanie bloga,
- picie oleju lnianego,
- codzienne ćwiczenia.

Tylko trzy więc powinnam dać radę. :)
Także ten.... idę ćwiczyć ;p

Buziaki!

wtorek, 6 grudnia 2016

Jestem pociągająca, mikołajkowe upominki i gry planszowe #blogmas

Jak wam mija dzień? Ja dziś jestem pociągająca...nosem.
Coś mnie bierze, ale nie dam się! Wspomagam się wodą z cytryna i imbirem, mam nadzieję, że pomoże.

Dzisiaj Mikołajki, przygotowałam więc drobne upominki dla koleżanek i kolegów z pracy. Dziewczyny dostały uroczy komplecik - kulę do kąpieli i krem do rąk tej samej serii. Fajne, urocze drobiazgi, udało mi się upolować je w Rossmannie, wzięłam ostatnie sztuki. Chłopcy dostali symbolicznie po czekoladowym Mikołaju.

Muszę przyznać, że sama dosyć rzadko dostaję prezenty, ale mimo to ogromną radość czerpię z obdarowywania innych ludzi. Uwielbiam wręczać pięknie zaparkowane paczuszki, a jeszcze bardziej lubię widzieć uśmiech na twarzy obdarowanej osoby. Sprawia mi to ogromną przyjemność, nawet jeśli nie dostaję nic w zamian. Co roku przygotowuje też dla bliskich paczuszki z własnoręcznie upieczonymi pierniczkami, ale o tym zrobię osobny post. :)



Chciałabym dziś podsunąć wam fajny pomysł na spędzanie zimowych wieczorów - gry planszowe.
Gdyby dwa lata temu ktoś mi powiedział, że będę ze znajomymi grać w barze planszówki, a nie pić piwo to kazałabym mu się puknąć w głowę :D Dzisiaj mam na tym punkcie fioła i bardzo mi z tym dobrze :)

Wszystko zaczęło się w Sylwestra ubiegłego roku, kiedy jeden ze znajomych przyniósł do nas na domówkę kilka planszówek. Początkowo wszyscy byli dość sceptycznie nastawieni. Jednak z każdą minutą gry wkręcaliśmy się coraz bardziej. Koniec końców bawiliśmy się świetnie, a gra trwała do rana. Od tamtej pory regularnie chodzimy do baru, który udostępnia swoim klientom gry planszowe. Tak strasznie się wkręciliśmy, że zaczęliśmy nawet brać w turniejach (na razie bez sukcesów, ale trening czyni mistrza! :D). 

Korzystając z promocji świątecznych udało nam się upolować 2 gry w super niskich cenach.
Pierwsza z nich to "5 sekund" - kupiona w Biedronce za 29,90 zł. 
Gra polega na tym, aby udzielić odpowiedzi na zadane pytanie w ciągu sekund. Czas odmierza kuleczka kręcąca się w dół w dołączonej do zestawu rurce ( naprawdę nie wiem jak to inaczej opisać :D). Pytania są dość proste typu "Wymień 3 imiona żeńskie na literę C", jednak w pośpiechu ludzie wymyślają takie cuda, że można umrzeć ze śmiechu. 
Polecam wam, tę grę jeśli planujecie spotkanie w większym gronie. Gwarantuję, że będą was boleć brzuchy ze śmiech.


Druga gra to "Gnaj do celu w PRLu" kupiona w Lidlu za 25 zł. 
Jeśli graliście kiedyś w Eurobiznes to poradzicie sobie również z tą grą, bo zasady są mniej więcej takie same, całość stylizowana jest jednak na czasu PRLu. Ogólnie chodzi o to aby kupić wszystkie rzeczy z list zakupów. Jedna lista to artykuły spożywcze i chemia, druga to wyposażenie mieszkania. Podczas gry można założyć zakład fotograficzny lub fryzjerski, wstąpić do partii lub zostać ORMOwcem. Wybierając kartę losu można wygrać w  Lotto, ale też dostać dziecko. Rozgrywka trwa dość długo, ale gra bardzo wciąga i co chwilę zaskakuje. Polecam na spokojny wieczór w domu dla maksymalnie 4 osób ;)




Dajcie mi znać, jeśli macie jakieś gry do polecenia! :)

Buziaki ;)

poniedziałek, 5 grudnia 2016

A może by tak blogmas?

Wszyscy szaleją teraz z vlogmasami. Na youtubie codziennie jest tyle nowych filmów, że musiałabym chyba rzucić pracę żeby je wszystkie oglądać na bieżąco. Szaleństwo!
Nie mniej jednak sama idea vlogmas czy blogmas wydaje mi się dobrym pretekstem do tego aby zmobilizować się do codziennego pisania. Nie przeszkodzi mi nawet fakt, że mamy już dzisiaj 5 grudnia, więc 4 dni jestem do tyłu.
Także, witam was i zapraszam do 20 dni ze mną :) Zaczynamy blogmas!

Trzymajcie kciuki, abym tym razem dotrwała do końca bo jak widać silna wola nie jest moją mocna stroną. Ostatni raz pisałam tu jakieś 3 miesiące temu i wtedy też obiecywałam regularne wpisy.

Tym razem będę pisać, choćby nie wiem co. Mam nagły przypływ inspiracji, a to wszystko za sprawą dwóch osób o których nie będę się dziś rozpisywać, żeby was nie zanudzić.

Na dzisiaj tyle! Kilka słów wstępu, a jutro zapraszam już na normalny wpis :) 

Buziaki! ;)